Karczma

... czyli o wszystkim i o niczym ...

Moderatorzy: Konsul, Pretorianin, Moderatorzy Hyde Parku

Awatar użytkownika
Wojmir
Posty: 131
Rejestracja: poniedziałek, 25 sierpnia 2008, 11:41
Lokalizacja: AugustĂłw
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Wojmir » środa, 27 sierpnia 2008, 14:13

Młot runiczny rozwietlal mrok, swoim pieknym złotym blaskiem...gdy nagle....kolor poswiaty zmienil sie na krwisto czerwony...miesnie stezaly, palce mocniej scisneły rekojesc, a wlosy stanely deba...dreszcz za dreszczem pszeszywal ciało..a krew coraz szybciej zaczynala krazyc az mocne pulsowanie w skroni przeszło w tepy bol. CHAOS !!!! ta mysl przemknela przez glowe kaplana... Na Sigmara, coz to potezna istota wywolała taka reakcje...nie, to nie zwykly pomiot, to cos wiecej...Nie wiedzac kiedy Wojmir zaczał biec...Rowne , ale szybkie tempo, (pozostałosci ze słuzby w Swiatyni ), pozwoliło mu na pokonywanie odległosi bez zmeczenia...Teraz bedzie mu to najbardziej potrzebne...NIE MOZE BYC ZMECZONY..NIE..Ktos potrzebuje pomocy, czol to wszystkimy czlonkami swego ciała....Jeszcze kilka lokci...Odglosy walki stawały sie coraz wyrazniejsze..Przez rzadkie juz w tym miejscu zagajnik Wojmir ujrzał swe przeznaczenie. Na polanie posrod ruin Gospody, kilku towarzyszy walczylo w desperackiej probie obrony przez Rycerzem Chaosu. Łowca Czarownic, lezal juz nieprzytomny..Krasnolud na progu..równiez. Elf, jeden ze słynnych Lwich Rycerzy ( jak nazywali ich Kislevici) prowadzil nierowna walke o zycie...Wybiegajac na polane Wojmir zwrocił sie do Sigmara o błogosławienstwo dla rannych i cierpiacych w tej walce..Poczoł jak palaca laska jego Boga splywa po nim niczym woda i rozlewa sie dookoła, by uleczyc rany i na nowo obudzic ducha walki z tak poteznym przeciwnikiem

Marduk
Patrycjusz
Posty: 1599
Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 12:23
Medals: 1
Status:
Offline

ANNORVM IX

Re: Karczma

Post autor: Marduk » środa, 27 sierpnia 2008, 14:15

ku zdziwieniu Arthada rycerz nie przejął się stratą głowy, zaskoczony tym Arthad , zdekoncentrował sie i został uderzony (na jego szczęście) płaską stroną ostrza, jednak uderzenie było na tyle silne , że odrzuciło elfa na kilka sążni i przewrócił się, acz szybko wstał trzymając się się z wyrazem bólu na twarzy, za zdruzgotaną rękę... Poczuł, że magiczne siły zaczęły go opuszczać, czar archmaga rzucony na jego ciało i duszę, zaczynał diametralnie słabnąć... Marduk zrozumiał , czytał o tym w wielu księgach, rycerz był zmutowany, miał zapewne głowę w klatce piersiowej !
Trójkolorowi, Zielono Biało Czerwoni

Awatar użytkownika
Gerdhard
Posty: 8326
Rejestracja: piątek, 2 maja 2008, 08:46
Medals: 34
Status:
Offline

Konsul IX Kohorty Pretorianin Sekcji IX Kohorty ANNORVM IX AoC Legionista WAR Centurion
AION Centurion WoW Pretorianin LOTRO Pretorianin SWTOR Trybun WildStar Trybun
L2C Legionista Sekcja FE Uczestnik zlotów IX Kohorty Mecenas IX Kohorty

Re: Karczma

Post autor: Gerdhard » środa, 27 sierpnia 2008, 14:22

Gerdhard podniósł się z kolan Marduk !!!!-ryknął na cały głos uważaj tego skurwiela trzeba ubić jak trolla ryknął i zdrową ręką rzucił w stronę Łowcy beczułkę najlepszego spirytusu jaki mu pozostał--Oblej go tym Praaaga!!!!!-zapal drania zanim zaciuka szyszkojady!!!!!
Obrazek

Awatar użytkownika
Wojmir
Posty: 131
Rejestracja: poniedziałek, 25 sierpnia 2008, 11:41
Lokalizacja: AugustĂłw
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Wojmir » środa, 27 sierpnia 2008, 14:24

W imie Sigmara - okrzyk wyrwał sie z gardła, a młot z potegą huraganu spadl, na podnoszacy sie korpus Rycerza, zoztrzaskujac zbroje,lamiac mostek i miazdzac trzewia. Bezwladne scierwo opadło na ziemie.
- Trzeba to jak najszybciej spalic - zacni podroznicy, bo jak widac sciecie głowy nie gwarantuje zwyciestwa.
Szybko siegnał do swego plecaka i wyjawszy bukłag z oliwa, poczał polewac truchło, by przez swiety ogien oczyscic ta ziemie ze skazy Chaosu.
Ostatnio zmieniony środa, 27 sierpnia 2008, 14:56 przez Wojmir, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Praga
Posty: 705
Rejestracja: niedziela, 4 maja 2008, 21:40
Lokalizacja: Szczecin
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Praga » środa, 27 sierpnia 2008, 14:31

Rozprawiwszy się w zaroślach z niedobitkami. Praga podniósł głowę aby zobaczyć co dzieje się na dziedzińcu. To co ujrzał skłoniło go do nerwowego przeszukiwania torby. Ścierwo rycerza powoli podnosiło się i wznosiło zamach nad zaskoczonym kapłanem.
- Gdzie jest kurwa ten pieprzony granat! – Miał specjalny granat tylko na stwory chaosu jego własnej produkcji. Oszołamiał je na kilka sekund pozwalając bezpiecznie podejść żeby skutecznie przypierdolić francuzem i zakończyć walkę. W kieszonce z prototypami był tylko prototyp krasnoludzkiej sztucznej pochwy. W kieszonce z granatami walały się części do żyrokoptera.
- JEST – zawleczka granatu znalazła się błyskawicznie w zębach krasnoluda. W mgnieniu oka Praga wziął zamach i cisnął w kierunku rycerza chaosu.

Awatar użytkownika
Wojmir
Posty: 131
Rejestracja: poniedziałek, 25 sierpnia 2008, 11:41
Lokalizacja: AugustĂłw
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Wojmir » środa, 27 sierpnia 2008, 14:44

- Witajcie podroznicy, jam jest Wojmir.....nie dokonczył zdania..huk eksplozji zagłuszył słowa, a siła odrzuciła Wojmira, o kilka stóp, od truchla, oliwa, oblała ubranie i spływajac z podziurawionego buklaka,utworzyła, pokazna plame na ziemi.Szum w głowie i ból w klatce piersiowej oszołomiły Wojmira na kilka dobrych chwil.

Arthad
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Arthad » środa, 27 sierpnia 2008, 14:53

Oszolomiony uderzeniem, pozniej wybuchem poderwal sie na nogi chwycil miecz w rece i rozejrzal sie... co sie tu przed chwila stalo?? ogarnal cale pobojowiska wzrokiem, ruszyl szybkim krokiem do Vorcan. Pomogl wstac.. Uspokoil sie. Chyba wszyscy zyja dobrze... Dadza rade sie podniesc sami. Usmiechnal sie po czy grymas bolu zarysowal sie na jego twarzy.. Przekleci mutanci.. Juz nawet nie potrafia umrzec jak odetnie sie im glowe.. Kolejny siniak. Nie wyglada to chyba tak zle prawda? - zapytanie skierowal do Elfki. Opuscil miecz wyjal zawiniatko zza pasa rozlozyl na ziemi.. po czym oczyscil szybko miecz z posoki i schowal go na swoje miejsce na plecach. Udal sie do damy.. chyba mozemy ruszyc do karczmy nocleg nam sie nalezy spokojny. Usmiechnal sie delikatnie.

Awatar użytkownika
Gerdhard
Posty: 8326
Rejestracja: piątek, 2 maja 2008, 08:46
Medals: 34
Status:
Offline

Konsul IX Kohorty Pretorianin Sekcji IX Kohorty ANNORVM IX AoC Legionista WAR Centurion
AION Centurion WoW Pretorianin LOTRO Pretorianin SWTOR Trybun WildStar Trybun
L2C Legionista Sekcja FE Uczestnik zlotów IX Kohorty Mecenas IX Kohorty

Re: Karczma

Post autor: Gerdhard » środa, 27 sierpnia 2008, 14:59

No nareszcie -wykrzyknął do Pragii długo zamierzałeś ganiać tych kochających inaczej po krzach jak nam to mroczny prawie nie posiekał całej grupy -wskazał na wstającą z ziemi parę elfów na Łowce który leżał w kałuży oraz stojącego z dziwną miną Sigmarytę -nie ważne trzeba się z stąd wynosić noc spędzimy w polu...-Ruszajcie rzucił przez ramię i z trudem zaczął się pakować...
Obrazek

Awatar użytkownika
Praga
Posty: 705
Rejestracja: niedziela, 4 maja 2008, 21:40
Lokalizacja: Szczecin
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Praga » środa, 27 sierpnia 2008, 15:03

Praga od jakiegoś czasu przestał liczyć ciosy zadane pomiotowi chaosu. "Chyba wystarczy". Wyciągnął z plecaka ścierkę i zaczął czyścić zachlapanego w czarnym świństwie "francuza" - Ale się kurwa zmęczyłem, muszę się czegoś napić, a potem coś zjeść, a potem zrobię porządek w tym burdelu, który noszę na plecach. Następnym razem mogę nie zdążyć.

Awatar użytkownika
Vorcan
Posty: 576
Rejestracja: czwartek, 15 maja 2008, 10:46
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Vorcan » środa, 27 sierpnia 2008, 15:06

Vorcan błysnęła niebieskim światłem i zamknęła oczy. Wysunęła rękę do przodu i położyła ją na piersi Arthada. Podniosła głowę i uśmiechnęła się kącikiem ust. Wypowiedziała coś cicho. Włosy Vorcan pod wpływem energii formującej się w jej dłoni pofalowały do tyłu.
Z jej dłoni wystrzelił promyk światła. Rany Arthada zaczęły szybko się leczyć. Nie czuł już bólu, tylko na jego zbroi widniała jeszcze świeża plama krwi. Gdy uleczyła go, zachwiała się, a potem złapała się za głowę i jęknęła z bólu.
- Nic ci nie jest?- spojrzała na niego z pół otwartymi oczami, a potem opadła w jego ramiona i straciła przytomność.

Marduk
Patrycjusz
Posty: 1599
Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 12:23
Medals: 1
Status:
Offline

ANNORVM IX

Re: Karczma

Post autor: Marduk » środa, 27 sierpnia 2008, 15:25

Marduk wyjął z plecaka zawiniątko z elfią mazią, przyłożył sobie do ran na twarzy i ręce ... "kurwa kolejna blizna na twarzy zacharczał plując krwią" Spojrzał na zbiegowisko , zobaczył krwawiącego przyjaciela Unicore... "Podejdź tu władco bestii, gdyby nie twoje działanie gryzłbym już piach , prosze oto resztka mikstury , która wyleczy twoje rany i zregeneruje kości... zresztą wasza robota" Krzyknął do Gerdharda " Już lepiej krasnoludzki przyjacielu? dasz radę się pozbierać? Muszę kupić nowy płaszcz, wszystko we krwi , trzeba umyć... drugi raz walczyłem z taką bestią, ciężkie do ubicia skurwysyństwo! <splunął na truchło, po czym podpalił.. okazało się, że pomiot jeszcze jakimś cudem dychał i podpalony zaczął wić się w spazmach i konwulsjach> jak pieprzony kleszcz, nigdy nie wiesz kiedy ubijesz póki nie spalisz <mruknął pod nosem> i taki mamy "pożytek" z Archmaga który zamiast pomóc w bitce na śmieć i życie mdleje lecząc rany echhh... <Podaje Maść Unicoreowi> Myślisz przyjacielu, że belorowi też się przyda? <spytał chowając za pas muszkiet i miecz> ooo widzę nową postać w naszej "wesołej" gromadce <spojrzał podejrzliwie na Wojmira, spojrzenie to wydało się Wojmirowi bardzo dziwne, przeszły mu cierki po plecach... no tak łowca czarownic... <Marduk popatrzył w stronę Pragi> jak zwykle największa rozjebunda ale co tam! Po to wszk żyjemy!
Trójkolorowi, Zielono Biało Czerwoni

Awatar użytkownika
Enillion
Posty: 194
Rejestracja: wtorek, 19 sierpnia 2008, 12:10
Lokalizacja: Warszawa
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Enillion » środa, 27 sierpnia 2008, 15:32

Lezacy pod drzewem elf niewątpliwie skożystał by z okazji by przestudiować zawartość wnętrza bujającej mu nad głową kiecki zwisającej bezwładnie z ramion Arthada elfki, jednak moc paskudnego krasnoludzkiego piwska, testowanego wcześniej podczas wędrówki, z leżącym w kałuży zwróconego posiłku Goldunube'm, sprawiły że jedyne na co mógł sobie pozwolić to tępe łypnięcie okiem na opartego o ścianę, haftującego do hełmu. Przez mysl przemknęła mu tylko cicha nadzieja, ze reszta drużyny zechce nieść go dalej.

(btw, sorry że wam nie pomogłem w walce ale mnie zmuliło <bełt>)
[ obraz zewnętrzny ]
I have come here to chew bubblegum and kick ass ...and I'm all out of bubblegum

Awatar użytkownika
Wojmir
Posty: 131
Rejestracja: poniedziałek, 25 sierpnia 2008, 11:41
Lokalizacja: AugustĂłw
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Wojmir » środa, 27 sierpnia 2008, 15:38

Wojmir, chodz oszołomiony rozejrzł sie dookola. Grupa wyraznie zbierała sie do odejscia z tego miejsca. Krasnoludzi, mamrotali cos pod nosem elfka zemdlona padła w objecia, zapewne swego lubego, tylko ten czlek... Łowca Czarownic..miał cos dziwnego w oczach..Czyzby szalenstwo juz sie ujawniało???? Widział kiedys robote łowcow, w przygranicznym miejscie Kijrów...no cóz miasto sie odbudowało, a pomiot chaosu przynajmniej został wytepiony... Otrzasnał sie ...podszedł na srodek i podniosłwszy swój młot powoli rozpoczął modlitwe.
- O wielki Sigmarze, Ręko Sprawiedliwosci, w Swej Nieprzebranej Mądrosci i łasce oczysc to miejsce z sił ciemnosci i pobłogosław wszystkich tu zebranych, ktorych odwaga, mestwo i poswiecenie, pozwoliły, na pokonanie tego plugastwa, co zwac sie kaze Rycerzem. Niechaj ich rany i zasklepia sie, a dusze wypełni twa dobroc i łaska, bysmy w spokoju i z nowymi siłami ruszyc mogli..... Swiatło wypenilo kapłana i jak fala wybuchu rozlalo sie dookola, leczac rany....
Wojmir rozgladnał sie po wszystkich. Witajcie nieznajomi. Pokoj wam i slawa.

Awatar użytkownika
Unicore
Posty: 398
Rejestracja: niedziela, 27 kwietnia 2008, 18:14
Lokalizacja: Stuttgart
Gender:
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Unicore » środa, 27 sierpnia 2008, 15:43

Unicore uśmiechnął się do przyjaciela. Wzioł maść i posmarował od kolana po pachwine rozcięte udo. Nic nie mówił. Gdyby nie był elfem pewnie zaczoł by ostro bluzgać. Nie zmienia to faktu, że ostrze rycerza chaosu prawie pozbawiło go klejnotów. Balor który nadal stał obok Gardhada lizał go po buzi oraz otwartych ranach co by ten szybciej doszedł do siebie. Jak wiadomo ślina świętego lwa działa leczniczo...

Arthad
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Arthad » środa, 27 sierpnia 2008, 15:44

Przeniosl kobiete na rekach nieopodal pod drzewo tam ja delikatnie ulozyl gdy bagle poczual jak dlon trafila na cos ostrego.. krew zaczela skapywac z dloni.. pospiesznie odwrocil kobiete i zaobczyl kawalek drzewa wbitego pod lopatke.. .przeklete krasnoludzkie granaty... wysyczal przez zeby.. Pospiesznie wyjal manierke i przemyl miejsce rany. Wyjal delikatnie kwalek drzewa i szybko przylozyl material by zatamawoc krwawienie. Wyjal masc i posmawrowal miejsce gdzie byla rana. przykucnal polozyl glowe na kolanach i zaczal gladzic twarz kobiety. Moze jednak nie bedziemy sie spieszyc powinnismy zostac tu wskazal palcem w strone polany gdzie plynal strumien. Rano wszyscy beda mieli wiecej sil i ruszymy dalej.

Awatar użytkownika
Wojmir
Posty: 131
Rejestracja: poniedziałek, 25 sierpnia 2008, 11:41
Lokalizacja: AugustĂłw
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Wojmir » środa, 27 sierpnia 2008, 19:38

Po skończonej modlitwie, Wojmir, rozejrzał sie dookola. Widac było, ze sie wszyscy pozbierali, co prawda, na swój sposob, ale zawsze. Błogosławieństwo Sigmara, uleczyło drobne rany podróznych.Niestety, na wiecej Wojmir nie miał dosc sił. Odszedł, na bok, by w cieniu drzewa, samotnie odpoczac. Widac było od razu, ze grupa podrozowała razem, wiec nie ma sie co dziwic, ze do nieznajomych podchodzili z dystansem...takie czasy...
Z kieszeni spodni wyjał resztki, suszonego miesa, ser, oraz czerstwy chleb.
powoli zaczał sie posilac, przygladajac sie grupie. Młot połozył na wyciagnietych nogach, by miec baczenie na jego błogosławiony obuch....

Awatar użytkownika
Vorcan
Posty: 576
Rejestracja: czwartek, 15 maja 2008, 10:46
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Vorcan » czwartek, 28 sierpnia 2008, 12:00

Otworzyła oczy. Nad sobą zobaczyła jego zaniepokojoną twarz. Uśmiechęła się.
Poczuła ból, wróciło wspomnienie walki..
- Przepraszam, że zawiodłam.. Nie radzę sobie zbyt dobrze od kiedy Belor pożarł moją laskę..

Przymknęła oczy ponownie, jej ciało spowił błękitny blask, rana zagoiła się a bladość na twarzy ustąpiła delikatnemu rumieńcowi.

Podniosła głowę i rozejrzała się.
- Czy inni potrzebują mojej pomocy?
Wstała, podtrzymywana delikatnie przez swojego towarzysza, który wyraźnie postanowił nie odstępować jej nawet na krok :)
Podeszli do reszty oddziału, złożyła dłonie, do uszu legionistów dotarł szept, cichy jak powiew wiatru.. nad jej postacią pojawił się słup światła, po chwili przeskoczył łagodnie na Arthada, potem Gerdharda i po koleji każdego legionistę.. Rany zniknęły.

Podeszli do kapłana siedzącego pod drzewem, przyglądającego im się uważnie.
- Witaj. Dziękuję za pomoc, sama nie dałabym rady.. Może do nas dołączysz, jeśli ci po drodze?

Gold podniósł głowę znad hełmu pełnego.. czegoś bliżej niesprecyzowanego, czując nadchodzącą straszliwą prawdę.. był trzeźwy!!

Awatar użytkownika
Wojmir
Posty: 131
Rejestracja: poniedziałek, 25 sierpnia 2008, 11:41
Lokalizacja: AugustĂłw
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Wojmir » czwartek, 28 sierpnia 2008, 12:25

-Witaj Pani i wy szlachetni podróżni. W rzeczy, samej, ma misja w tej okolicy skończona...więc, czemu nie.W druzynie rażniej, a i me ramie słuzyc wam bedzie w walce. Jeno trza określic w którą strone isc nam wypada. Na południu - bagna, na zachód Puszcza Nieprzebrana, gdzie ino człek wielkiego ducha zapuścic sie moze, na wschodzie pogorzeliska miasteczka Ostrongród. Jeno na północ widziałem ciagna wojska, nasze jak i pomiotu chaosu, bitwa jakowaś, zapowiada sie nieunikniona.
Lecz kompanija niezgorsza, pogardzic mi nie wypada, wiec gdzie wy zacni podrózni tam i ja udac sie moge.
Po tych slowach Wojmir, wstał, wziąl do reki swój młot, spakował resztki strawy, uklonil, sie i rzekl.
- Prowadzcie zatem, niech Sigmar ma nas w opiece w tych ciezkich czasach.

Marduk
Patrycjusz
Posty: 1599
Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 12:23
Medals: 1
Status:
Offline

ANNORVM IX

Re: Karczma

Post autor: Marduk » czwartek, 28 sierpnia 2008, 15:19

Zacny kapłanie Sigmara <powiedział cicho, acz dość basowo w stronę Wojmira> Wybieramy się na wojnę przeciwko plugastwu które szerzy tzcheet, khorney, i Nurgl razem wzięci <spojrzał złowrogo, rana na twarzy, dzięki elfiej maści goiła się bardzo szybko, jednak widać było, że zostanie kolejna blizna "ozdabiająca" twarz Marduka> Kierunek naszej podróży to Altdorf <zakasłał po czym odpalił fajkę> tam zbierają się nasze siły, jednakowoż... po ostatnich wydarzeniach, można dojść do wniosku, że chaotyczni słudzy przegrupowują swe siły tutaj... Z naszą wiedzą o wojnie i waszą o leczeniu możemy napsuć krwi pomiotowi tutaj, przynajmniej trochę osłabimy siły wroga... pozatym trzeba donieść wiadomość do Altdorfu, że z tej strony także szykuje się atak... więc jak robimy, kto idzie do Altdorfu , a kto zostaje tutaj ze mną by walczyć ku chwale sigmara? <rzucił zapałkę w stronę opustoszałego budynku karczmy, którego ściany już wcześniej oblał oliwą... budynek momentalnie stanął w płomieniach> <spojrzał spod byka w stronę palącej się niegdyś karczmy> tak, święty ogień Sigmara oczyści to spaczone miejsce <szaleństwo w oczach było widoczne przez chwilę> ruszmy kawałek w głąb traktu , to nie jest dobre miejsce na nocleg, za bardzo otwarta przestrzeń, zaczyna się ściemniać rozpalimy ognisko parę mil dalej w przydrożnym gaju...
Trójkolorowi, Zielono Biało Czerwoni

Awatar użytkownika
Misticdrone
Posty: 17
Rejestracja: środa, 27 sierpnia 2008, 18:08
Lokalizacja: Starogard Gdański
Status:
Offline
Kontakt:

Re: Karczma

Post autor: Misticdrone » czwartek, 28 sierpnia 2008, 16:03

Piwo!! *ryknął z oddali krasnolud rozpoczynając swoją szarżę trzymając oburącz kostur nad głową. Z każdym kroczkiem swoich małych nóżek stawał się coraz to bardziej widoczny w zachodzącym świetle. Warcząc ze wściekłości był już na tyle blisko by poznać cel swego ataku, no może nie poznać ale przerejestrować w swojej kapucynce, że pomylił się. Wyraz jego twarzy zmienił się na podejrzliwy. Zaczął hamować lecz na końcu drogi hamowania leżał korzeń drzewa na tyle wystający ponad glebę by robić psikusy wędrowcom. Ciężki but kapłana zaczepił się w korzeniu a sam krasnolud machając bezradnie dłońmi runął twarzą na ziemię* Psia jego mać, cholerne drzewa wszędzie ich pełno, gdyby nie te długouche chude pokraki powycinałbym to wszystko zębami *klnąc bez przerwy przewrócił się na plecy po czym podniósł do pozycji siedzącej. Warknął raz kolejny i by poprawić sobie humor z fałdów tuniki wyciągnął bukłak, odkorkował* Choć do tatusia maleńki *mruknął z zadowoleniem do siebie i pociągnął spory z niego łyk piwa oczywiście. Zamknął bukłak i schował go za sobą po czym otarł pianę z białej brody zaplatanej w trzy warkocze i machnął przed sobą ręką mówiąc krótkie* Bry
Gdy Cię nie wiedzę to wzdycham i płacze
I tracę zmysły kiedy Cię zobacze
A gdy Cię długo nie oglądam,czegoś mi braknie, kogoś widzieć rządam
I tęskniąc sobie zadaje to pytanie
Czy to jest przyjaźń? Nie! To jest kochanie

Piwo

Awatar użytkownika
Wojmir
Posty: 131
Rejestracja: poniedziałek, 25 sierpnia 2008, 11:41
Lokalizacja: AugustĂłw
Status:
Offline

Re: Karczma

Post autor: Wojmir » czwartek, 28 sierpnia 2008, 16:32

- No, no ...Jako rzekłem, kompanija robi sie nam coraz wieksza, jeszcze kilku wedrowcow i złozymy pokazny oddział....Witaj zacny Kapłanie -rzekł Sigmaryta, spogladajac na krasnoluda. odwróciwszy głowe w strone Łowcy, spojrzał na niego z zadumą...zostac tu i walczyc...szept... Aldorf...szept...Masz rację Łowco.. Trzeba zaniesc wieści do Stolicy, bo nie zdziałamy tu za wiele przeciw hordom, jakie sie tu grupowac zaczeły, co nie oznacza, ze po drodze łbów kilka, strącic nie mozemy.
-Jestem jak najbardziej za ;Aldorf, to dobre miejsce do obrony.
To mówiac Wojmir, ruszył w kierunku sciezki biegnącej od gospody do głównego traktu. Obracajac sie dodał:
- Kilka staj stad jest farma starego Dronowąsa, moze cos sie z niej ostało, tam dach nad głowa i miejsce na sen znajdziemy. Jak słusznie rzec zechciał nasz Łowca..

Marduk
Patrycjusz
Posty: 1599
Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 12:23
Medals: 1
Status:
Offline

ANNORVM IX

Re: Karczma

Post autor: Marduk » piątek, 29 sierpnia 2008, 12:56

I
Kiedy doszli do farmy była już późna noc. Wnętrze chaty wypełniał odór taniego alkoholu i tytoniu... widać było, że gospodarz przyjmował już wojów w swej skromnej posiadłości. Przerażony widokiem grupy, począł prosić dramatycznie, ze łzami w oczach... <Proszę was! uzbieram pieniądze do następnego tygodnia, do tego czasu zawsze możecie się tu rozgościć i napić, Proszę! nie palcie mego dobytku, to wszystko co mam! Powiedzcie Trigorowi...> łkał chłop... Przerwał mu Gerdhard... łapiąc go i potrząsając jego osobą, powiedział <Spokojnie Farmerze kurwa mać hrrr tfu... Nie jesteśmy tu po to, żeby spalić twój dobytek, chcemy tylko odpocząć po ciężkiej bitce!> Karczmarz spojrzał na wszystkich obecnych, widział uprzejme oblicza Elfów, krępe sylwetki krasnoludów... były tylko jedne oczy , w które nie ważył się spojrzeć... Oczy jak mu się zdawało człowieka w czarnym skórzanym bezrękawniku, tatuażami i bliznami na rękach, oraz dziwnym kapeluszu... nigdy nie dane było mu spotkać takiego osobnika, ale w głębi duszy cieszył się z tego, ponieważ owa postać napawała go zgrozą. <Chłopie!> jego myśli przerwał głos krasnoluda Gerdharda <O co chodzi z tym chędożonym przez kozę w żyć Trigorem?> Karczmarz wydusił wreszcie... <Ach! To wy nie od maga? Już się bałem, że przyszliście po haracz...> Zrobił się spokojniejszy... <Więc zacznę od początku... Jakie 3 miesiące temu, przy dolinie banshee, znajdującej się nie dalej niż 15 mil na północ od mojej farmy, była duża wieża strażnicza... Panie, wtedy to się dobrze żyło, bronili przed mutantami, patrolowali okoliczne trakty... Lecz pewnego dnia strażnicy zostali wybici do nogi, przez dziwnych ludzi którym przewodził mag... Panie jak żyję, takich rzeczy nie widziałem, były tam też Elfy... tylko jakby takie bardziej szare na twarzy... Panie! jam zawsze myślał że elfy to dobre istoty> spojrzał podejrzliwie na Arthada i Vorcan... kontynuował <Mag w ten sposób przejął kontrolę nad okolicznymi traktami, wsiami i lasami, odciął nam możliwość jakiejkolwiek ucieczki, pobiera haracze, jak nie płacimy to ci ludzie, wraz z dziwnymi elfami, podpalają nasze domy, gwałcą żony i córki... mordują...> wzdrygnął się na moment < Powiadają, że nie dawniej jak 2 tygodnie wstecz wybili oddział kapłanów... Do nogi! jednak w tej walce wysłannicy maga ponieśli znaczące straty...> Marduk spojrzał wymownie na Wojmira, już wiedział skąd przybył tenże kapłan... W oczach Wojmira błysnęła iskierka wściekłości < Powiadają także, że przywołuje jakieś straszne rzeczy w tej wieży, jakieś demony i że towarzyszy mu straszny czarny rycerz , o nieludzkich gabarytach> Gerdhard spojrzał na łowcę... w oczach łowcy na stałe zagorzała nienawiść, krasnolud wiedział, że gdyby nie zmęczenie , łowca biegłby już w stronę wieży... Gerdhard rzekł <Chyba właśnie spotkaliśmy tego pieprzonego rycerza> Marduk przytaknął i powiedział do karczmarza <Słuchaj mych słów chłopie, przygotuj teraz posłania, możesz powiedzieć także córkom i żonie aby wyszły spod podłogi, o haracz się nie martw, przygotuj też balię wody na kąpiel> Chłop blady ze strachu spoglądając w podłogę pobiegł zająć się powierzonymi zadaniami... Marduk spojrzał na kompanów i powiedział z nienawiścią w głosie < rycerza już mamy z głowy, chuj wie co to za mag... może być ciężko, domyślam się że będzie próbował otworzyć portal, aby podczas wojny przyzwać jednostki chaosu... Musimy mu przeszkodzić, wszak może to ważyć o losach wojny!... POWIECIE MI RANO KTO JEST ZE MNĄ, KTO IDZIE DO WIEŻY? Zdaję sobie sprawę, że niektórzy mają wiele do stracenia> Spojrzał na Vorcan i Arthada... <jednak moja wiara nie pozwala mi pozostać obojętnym, muszę działać, pójdę choćby sam... Aczkolwiek Umrzeć przy waszym boku drodzy kamraci... byłby to największy honor dla takiego wyznawcy prawdziwej wiary jak ja>ostatnie słowa rzekł z dziwnym jak na niego spokojem w głosie ...Wszyscy bez wyjątku zauważyli na twarzy Marduka dziwny grymas... Takiego jeszcze nigdy nie widzieli... I coś nieopisanego w oczach <Teraz chodźmy wykąpać się i odpocząć>... Po kąpieli wszyscy sypiający położyli się spać, wszyscy medytujący poczęli medytować... nastała błoga cisza
Trójkolorowi, Zielono Biało Czerwoni

Marduk
Patrycjusz
Posty: 1599
Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 12:23
Medals: 1
Status:
Offline

ANNORVM IX

Re: Karczma

Post autor: Marduk » piątek, 29 sierpnia 2008, 12:57

(prosiłbym abyście na chwilę wstrzymali się ze wpisami , gdyż chciałem dodać jeszcze drugą część)
Z góry dziękuję

Marduk
Trójkolorowi, Zielono Biało Czerwoni

Marduk
Patrycjusz
Posty: 1599
Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 12:23
Medals: 1
Status:
Offline

ANNORVM IX

Re: Karczma

Post autor: Marduk » piątek, 29 sierpnia 2008, 14:02

II
W Nocy coś go obudziło... Uczucie niepokoju, którego doznawał aż nazbyt często... Ofiary, które złożył swemu ojcu Sigmarowi prześladowały go w snach... Usiadł na posłaniu skrywając twarz w dłoniach ...pomyślał... <kolejna bezsenna noc> ubrał się, nie budząc chrapiących krasnoludów, leżących pod ścianą, mamroczących coś przez sen o bogactwach i hektolitrach spirytusu... Nie obudził też nagiej dziewki, leżącej obok niego, zapewne córki karczmarza... otworzył cicho drzwi i zszedł na dół... Mijając okna zauważył, że na niebie zaczyna pojawiać się odcień porannej szarości a lasy spowijać mgła...wiedział, że do wschodu pozostała mniej więcej godzina... kiedy dotarł już do głównej sali, otworzył sobie beczułkę piwa i począł polewać do glinianego kubka... Wtem usłyszał ciche kroki... zza rogu wyłoniła się sylwetka karczmarza, który dostrzegając łowcę stanął jak wryty... Marduk powiedział <nie masz się czego bać... a może i masz?> Kmieć zdębiał... Łowca podszedł do stolika w rogu pomieszczenia... <możesz rozpalić w kominku chłopie, dzisiejsze noce nie należą do najcieplejszych> Farmer rozpalił kominek nad wyraz szybko... łowca rzekł <możesz usiąść i też się napić... za to cię nie zabiję... jeszcze>wykrzywił twarz w grymasie dziwnego uśmiechu... Chłop nie zrozumiał żartu, bo jakżeby taki osobnik jak ten siedzący na krześle w kącie mógłby w ogóle żartować... dla niego był złem wcielonym, więc usiadł przy stole bez słowa i z drżącymi rękami począł spożywać łapczywie piwo , z drugiej beczułki... Marduk siedział z drugiej strony pomieszczenia w rogu, odpalił fajkę i zanurzył się w rozmyśleniach... <wszystkie istoty napawam lękiem, dlaczego?! Święty ogień sigmara powstały z mych rąk trawił już spaczonych mężczyzn, kobiety, dzieci i starców którzy mieli kontakty ze spaczonym plugastwem, dlaczego prześladują mnie w snach, a nie dziękują mi za to, że ich oczyściłem? Czy jestem tylko marionetką w grze bogów? Nie, Nie mogę tak myśleć, nie mogę wątpić w cel sprawy! Zawsze gdy nabijałem na pale czy podpalałem na stosie, cieszyli się w płomieniach , szczerym szczęściem... te dzieci... Ten śmiech był melodią dla mych uszu, gdy święty płomień sigmara oczyszczał ich dusze... Wiem że czynię dobrze... To sprawka chaosu, że prześladują mnie w snach... chcą żebym zwątpił... przecież wiedzieli, że muszą zostać oczyszczeni, gdyby nie chaos, na pewno dziękowali by mi za me czyny... Tak, nie ma to jak melodia szczęścia płynąca podczas płonących ciał wciąż jeszcze żywych spaczonych śmiertelników... Wiedzą, że ich uwalniam i dlatego emanują szczęściem gdy ich ciała płoną, bądź są rozrywane przez pale... Temu poświęciłem życie... Tylko... Dlaczego do kurwy nędzy wszyscy sie mnie boją? Powinni mnie błagać abym ich oczyścił> kontemplację łowcy przerwał odgłos zbliżających się kroków... jak domyślił się, było to trzech ludzi, zbliżających się szybkim krokiem... odpiął od pasa muszkiet i miecz , położył je na stole, dał znak karczmarzowi aby siedział cicho i podszedł cicho do drzwi ze sztyletem w ręku (używając umiejętności cichy chód na wsi lol)... Morik Tarik i Balik zbliżali się już do domu farmera , byli blisko , w rękach trzymali pochodnie i gadali o tym co zrobią, gdy pieniędzy nie będzie... Trzej postawni wielcy wojowie w zbrojach skórzanych... zbliżyli się do drzwi, Tarik Podniósł rękę do uderzenia w drzwi i począł wrzeszczeć <Gdzie je...> Marduk już wiedział, że są pod wielkimi dębowymi drzwiami, przerwał słowa Tarika kopiąc mocno w drzwi, które otwierając się zmiażdżyły jakże zdziwionemu Tarikowi twarz i przy okazji wbiły nos do mózgu... Zanim Tarik upadł martwy sztylet łowcy zdążył przeciąć tchawicę zamarzniętego w szoku balika... jucha trysnęła niczym z fontanny... jedyny który zachował trzeźwość umysłu Morik, zamachnął się pochodnią w stronę Marduka jednocześnie starając się dobyć miecza... Jednak łowca był szybszy, schylił się unikając ciosu i w mistrzowskim piruecie, dźgnął woja w krocze... Ten zawył przeraźliwie, ale to nie był jeszcze koniec jego męki... Marduk wstając nie wyjął szyletu z rany i rozerwał mu całe podbrzusze... ziemia skąpała się we krwi... łowca wyjął szybko sztylet i dobił charczącego zbója mocnym uderzeniem w oko... ostrze przeszło przez czaszkę na wylot, truchło padło na ziemię... Tak oto skończył trzech sławetnych braci najemników Tarik Morik i Balik... Marduk podszedł do swojego stolika wycierając sztylet w kawałek materiału usiadł i począł buchać fajkę, nie zwracając uwagi na skulonego w przerażeniu karczmarza... Cała akcja trwała niewiele ponad 10 sekund... Po chwili rozległ się łomot na górze, cała brać nie do końca ubranych kamratów zbiegła na dół dzierżąc bronie... Spojrzeli na krwawą łaźnię... Spojrzeli na leżącego w strachu chłopa, wreszcie spojrzeli na Marduka, który buchając fajkę powiedział <dostali swój haracz> jego twarz wykrzywiła się w grymasie dziwnego uśmiechu, a oczy zaświeciły ognikami... Tylko Gerdhard roześmiał się z żartu... Tylko on znał łowcę na tyle żeby go zrozumieć...
Trójkolorowi, Zielono Biało Czerwoni

Marduk
Patrycjusz
Posty: 1599
Rejestracja: poniedziałek, 5 maja 2008, 12:23
Medals: 1
Status:
Offline

ANNORVM IX

Re: Karczma

Post autor: Marduk » piątek, 29 sierpnia 2008, 14:02

ok , koniec wprowadzenia nowej kampanii ;) i opisu psychologicznego mojego WH heh
edit : btw sorki za bledy stylistyczne ale juz mi sie ie chcialo sprawdzac :P
Trójkolorowi, Zielono Biało Czerwoni

ODPOWIEDZ

Wróć do „Wolne rozmowy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości